Nasz dzisiejszy podwieczorek to miękkie, puszyste buły. Świetne z powidłem śliwkowym, choć podobno bardziej wytrawne dodatki równie dobrze do nich pasują. Przepis zaczerpnęłam z bloga Baby i doskonale się sprawdził. Podane przeze mnie ilości są odpowiednio mniejsze, bo buły najlepiej smakują świeże, jeszcze lekko ciepłe. Jest to idealna porcja na dwie osoby.
Składniki:
200 g mąki pszennej typ 650
5 g suchych drożdży instant lub 10 g świeżych
2 łyżeczki cukru
szczypta soli
1/3 szkl mleka
1 małe jajko
15 g masła
200 g mąki pszennej typ 650
5 g suchych drożdży instant lub 10 g świeżych
2 łyżeczki cukru
szczypta soli
1/3 szkl mleka
1 małe jajko
15 g masła
Wykonanie:
Mąkę mieszamy z drożdżami, cukrem i solą. Mleko łączymy z roztrzepanym jajkiem i dodajemy do mąki. Wyrabiamy jednolite i elastyczne ciasto. Pod koniec dodajemy roztopione masło i wyrabiamy do dokładnego połączenia się ciasta z tłuszczem. Odstawiamy ciasto pod przykryciem w temperaturze pokojowej na około 1,5 godziny. Wykładamy ciasto na blat, dzielimy na 6 części, z każdej formujemy bułeczkę i odkładamy na omączony blat. Przykrywamy ściereczka i zostawiamy na 30 minut do wyrośnięcia. Duży garnek napełniamy do połowy wodą, przykrywamy bawełnianą ściereczką i ściśle ją obwiązujemy, tak, żeby powstała płaska powierzchnia, na której będzie można ułożyć bułki. Gdy woda zacznie się gotować, układamy na ściereczce bułeczki, przykrywamy odpowiednio dużą, metalową miską i parujemy bułki 12 minut. W czasie parowania bułki mocno wyrastają, dlatego układamy je w 2-3 cm odstępach.
Mąkę mieszamy z drożdżami, cukrem i solą. Mleko łączymy z roztrzepanym jajkiem i dodajemy do mąki. Wyrabiamy jednolite i elastyczne ciasto. Pod koniec dodajemy roztopione masło i wyrabiamy do dokładnego połączenia się ciasta z tłuszczem. Odstawiamy ciasto pod przykryciem w temperaturze pokojowej na około 1,5 godziny. Wykładamy ciasto na blat, dzielimy na 6 części, z każdej formujemy bułeczkę i odkładamy na omączony blat. Przykrywamy ściereczka i zostawiamy na 30 minut do wyrośnięcia. Duży garnek napełniamy do połowy wodą, przykrywamy bawełnianą ściereczką i ściśle ją obwiązujemy, tak, żeby powstała płaska powierzchnia, na której będzie można ułożyć bułki. Gdy woda zacznie się gotować, układamy na ściereczce bułeczki, przykrywamy odpowiednio dużą, metalową miską i parujemy bułki 12 minut. W czasie parowania bułki mocno wyrastają, dlatego układamy je w 2-3 cm odstępach.
11 komentarze:
Pięknie się prezentują, chętnie bym skosztowała, w szczególności z powidłami:)
Uwielbiam! Wspaniale się udały! Z powidłami najlepsze!
Pozdrawiam:)
Też takie robię. U mnie to są "parowańce"
Cudowne.
pyszne są te puchate bułeczki!
bułki na parze to smak mojego dzieciństwa, zawsze z pysznym sosem grzybowym. wersja z powidłami zapowiada się równie pysznie
ah - uwielbiam je! znam je jako pampuchy:)pierwszy raz jadłam na słodko z powidłami śliwkowymi, ale chyba jeszcze lepsze są do gulaszu czy z grzybowym sosem..mmm
ale pyszne jedzonko:)
Robiłam je jakiś czas temu i od tamtej pory nie kupuję gotowych, co wcześniej mi się zdarzało. A sa naprawdę pyszne i warte tych kilkunastu minut roboty ;-)
Buchty! Urrra! Do ataku!;-)
Takie bułeczki to marzenie mojego dzieciństwa. Mama mi o nich opowiadała, ale nie pamiętam czy w końcu je zrobiła... Delikatne, mięciutkie puchate:) muszę w końcu sama sobie zrobić:)
U mnie po prostu bułki na parze chociaż w rodzinie zdarzają się też buchty :-). Właśnie dziś robię bychty na obiadek z sosem waniliowo-wiśniowym, a drugą część nadzieję jakimiś powidłami ... Twoje wyglądają bardzo bardzo smakowicie :-)
Prześlij komentarz